Wiedziałam od Kajtka, że linia jest w miarę sucha, a górny odcinek w zacięciu nie taki straszny ;-) co mocno mnie zachęciło do wstawienia się.
początkowe metry "La Banda" 8b fot.M.Kwiatkowski |
Kiedy jelita Kwiata zaczęły mieć się dobrze, poszliśmy do Bovedy aby przeżyć lot życia (w moim wypadku) i uświadomić sobie jakim dobrym asekurantem się jest (w przypadku Kwiata)...
Po krótce- z nabraną liną do trzeciej wpinki, spadłam z urwaną tufą, ocierając się dosłownie o glebę.
Spadając zdążyłam zadać sobie kilka pytań i odpowiedzieć na nie szybko: "co mam robić?! Kulić nogi. I co jeszcze? Nie podpierać się rękami! Tak dziewczyno! Wszystkim tylko nie rękami, ich połamać nie możesz!"
Nogi podkuliłam, nic nie połamałam, po czym rozwiązałam się i ponownie zwiazałam, aby z mega telegrafem pójść w drogę urwać jeszcze jedną (znacznie mniejszą tufę) i spaść w stresie po cruxie , po którym pierwotnie zakładałam, że spaść nie mogę ;-D Dzień skończył się dobrze, jednak do wieczora czułam jak drżą mi nerwowo łydki.
taki ścichol urwałam ;-) fot.M.Kwiatkowski |
Stojąc przy ostatnim ekspresie prowadziłam kwiecistą rozmowę na temat oceny jakości ostatnich chwytów z obserwującym mnie z dołu Anglikiem :-) Odrazu przypomniałam sobie smsa Kajtka w którym pisał, że poprowadził i że: "byle pod drzewko i wpina do zjazdu".
Do drzewka miałam jeszcze sporo, więc mocno zaczęłąm się martwić, że po raz kolejny będzie mi dane wspinać La Bandę, a co za tym idzie urwać kilka tuf, i przewspinać moją "ulubione" zacięcie.
Ta myśl zmotywowała mnie na tyle, że zapięłam najmocniej jak się dało, aby móc przenieść się z sektoru Boveda do Ventanas ;-)
"La Banda" 8b fot.M.Kwiatkowski |
W międzyczasie Michał poprowadził :
-"Jovenes Promesas" 7c+ (4p)
-"Amistatd" 7c+ (2p)
co oznacza, że wracamy na Piscinette!!! :-) a co jeszcze lepsze, dopiero teraz sobie uzmysłowiłam, ze crux biegnie w przewieszonym ZACIĘCIU! :-D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz