When planning the first
three months of climbing, some of the best spots in Andalucia, like Archidona
and Villanueva del Rosario landed on my list. Apart from places I visited
before I took into consideration other places where I could taper, like La
Muela and Loja.
Planując pierwsze trzy miesiące wspinania w skałach na mojej liście rejonów pojawiły się najciekawsze propozycje Andaluzji z Archiodoną, Villanueva del Rosario na czele. Obok miejsc, które miałam okazję poznać w minionych latach uwzględniłam wizytę w rejonach, gdzie postanowiłam się rozwspinać. Mowa o: La Mueli i Loja.
I planned some easier
climbing for the fourth month in Spain . I wanted to get to know
Perles a bit more. I also considered visiting Riglos and confronting
multi-pitch routes. La Rubia 8c+ in Rosario
was what I wanted the most and what I was training for. It was my main goal
starting the 2013 season.
I left the country in the
first week of March together with a bunch of great people, great motivation,
solid supply of hardware (thanks to Salewa and La Sportiva), a range of
Powerade drinks (thanks to Coca-Cola) and loads of tape to support and fix my
shoulders (thanks to Kuba). My fantastic Mercedes was as always extremely
reliable and took me to and my belongings to my dreamland. Czwarty miesiąc w Hiszpanii został zaplanowany na luźniejsze wspinanie w Rodellar i poznanie nowego miejsca jakim jest Perles. Przewidywałam również wizytę w Riglos i konfrontację
z drogami wielowyciagowymi. To na czym najbardziej mi zależało i pod co przygotowywałam się przez okres zimowy to "La Rubia" 8c+ znajdująca się w Rosario, która bez wątpienia była moim celem głównym rozpoczynającym sezon 2013.Wyjechałam z kraju w pierwszym tygodniu marca wraz z świetną grupą towarzyszących mi ludzi, ogromną motywacją, solidną ilością szpeju (dziękuję SALEWIE i LA SPORTIVIE), pełną paletą POWERRAD'ów (DZIEKUJE COCA-COLI) plus dużą ilością Tape'ów w celu odratowania mojego potłuczonego barku (DZIEKUJĘ KUBIE). Mój fantastyczny samochód marki Mercedes podołał bezbłędnie zadaniu i dowiózł mnie z całym dobytkiem w miejsce które ściągało mi sen z oczu od dobrych kilku tygodni.
Unfortunately no-one predicted what was to happen
next. I was expecting difficult conditions and some wet days at the start of
March but not constant downpour until mid-April!
Niestety nikt z ekipy, podobnie jak ja nie spodziewał się takiej kolejności zdarzeń jaka miała miejsce w Hiszpanii.
So unfortunately plan A
needed amending and climbing in the first weeks had to happen in some unplanned
spots and was just difficult because of all the rain. Having accepted the
situation I was naive believing in weather improvement. When the rain stopped
we had to wait in patience for the place to dry so we could start to fulfil our
plans as much as it was possible. Despite all the inconvenience in Andalucia I
wanted to be very active and thanks to that I got to know some new routes and I
led dozens of easier climbs of El Chorro, Loja and La Muela. What happened in
the following weeks- TBC ;)
Oczywiście spodziewałam się trudnych warunków i lekkich opadów do połowy marca,ale nie ciągłej zlewy do połowy kwietnia! Niestety plan A, który stworzyłam szybko został poddany rekonstrukcji, a wspinanie przez pierwsze tygodnie było konieczne jedynie w miejscach w których absolutnie nie planowałam wspinać się w tym sezonie i mocno utrudnione poprzez nieustające opady deszczu. Akceptując sytuacje, naiwnie wierzyłam w poprawę pogody. W momencie kiedy deszcz odpuścił wytrwale czekaliśmy na to, aż rejony wyschną, aby móc zrealizować się na tyle na ile jest to możliwe. Pomimo niedogodności jakie napotkały mnie w tym roku w Andaluzji starałam się być bardzo aktywna, dzięki czemu poznałam nowe drogi i poprowadziłam kilkadziesiąt łatwiejszych propozycji El Chorro, Loja i La Mueli. O tym co miało miejsce w kolejnych tygodniach już za moment ;-)pozdrawiam
Ola
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz