Kilka dni temu opuściliśmy Bielsę. Przegoniły nas anormalne (szczególnie jak na rejon w Pirenejach) wysokie temperatury i częste opady deszczu, mocno utrudniające realizację celów, a jedynie wspomagające "ślizganie się" po skale.
Ponieważ zbliżał się termin zwrotu wypożyczonego w Reus samochodu, jak również konieczność odbioru sponsoringowych skarbów przesłanych na adres cellerskiego Refugio, postanowiliśmy wypełnić jednodniową lukę wspinaniem w Terradets z nadzieją na definitywne "zamknięcie" tematu Reginy (!)
Obwieszony dzwonkami bulderowy "Fil dental" (8b+) , jak również projekty Michasia, czekały na swój dobry moment czyli odpowiednią temperaturę i nic więcej ;-)
Tuż po dotarciu do Trempu termometr wskazywał 35 stopni, co przewidywało przyszłość wspinaczkową w Terradets tym bardziej, że zegarek wskazywał godzinę 20:00. Bez zbędnych emocji stwierdziliśmy, że co będzie, to będzie i zasypiając obieraliśmy plan B ,bo "do zamulenia jeden krok".
Zlani potem w trakcie spożywania porannej kawy zdecydowaliśmy się na odwiedziny nowego rejonu, w którym było przypuszczenie sukcesywnego wspinu z wiatrem we włosach.
I tak padło na Collegats! Czyli przepiękną miejscówkę z mnóstwem zakazów: zatrzymywania się lub wjazdu, (które każdy z hiszpańskich i francuskich wspinaczy nieprzestrzega) , przepiękne dziwaczne formacje (z których nie każda musi stanowić przepiękną wspinaczkę ;-) jak również spora ilość dróg dla każdego.
|
Przeprawa do sektoru La Padera (Collegats) fot. M.Kwiatkowski |
|
szaleńcy, czyli kanioningowcy ;-) fot. A.Taistra |
|
Collegats fot. M.Kwiatkowski |
Kilkugodzinne wspinanie w sektorze La Padera, było czystą przyjemnością.
Ja, testowałam świeżuteńki sprzęt Salewy wspinając się po tamtejszych 45 metrowych drogach (Nobel dla tego kto stworzył super lekkie ekspresy!), a Michał zadziwiał swoją techniką "buta" uzyskując swoje TOP wyniki OS (oczywiście pion ;-) )
|
Ja na 7b OS fot. M.Kwiatkowski |
|
Michaś na 7b+ OS fot. A.Taistra |
|
ja na (ufff! przechylonej pod "ODPOWIEDNIM JUŻ" kątem) 7b+ OS fot. M.Kwiatkowski |
|
:-D fot. M.Kwiatkowski | | |
|
najtrudniejsze 6c+ w moim życiu! :-D fot. M.Kwiatkowski |
|
droga powrotna (patrz wodna) fot. M.Kwiatkowski |
Zachwyceni nową miejscówką udaliśmy się do zaprzyjaźnionego hotelu w Cellers, aby na spokoju zabookować samochód, którym przez kolejny miesiąc będziemy się poruszać po hiszpańskich drogach.
Kilkanaście lat wspinania nie dostarczyło mi tak silnych emocji, jakie przeżyłam w trakcie bookowania auta... i w sumie nie wiem czy to silna rozkmina co zrobić, (aby nie musieć poruszać się stopem) czy kilkukrotny zawał serca w trakcie telefonicznych pertraktracji z renting firmami, czy może zatrucie pokarmowe albo wysoka temperatura, a może wszystko naraz (?) spowodowało że dwa dni później byłam "prawie znoszona spod sektoru przez Kwiata. Taka popołudniowa powtrórna wizyta w Collegats skończyła się omdleniem i haftem pod skałą :-D
|
ja, tuż przed zaburzeniem niektórych funkcji fizjologicznych ;-) fot.M.Kwiatkowski |
Podsumowując: auto-MAMY! Mamy dzięki szybkiej interwencji mojej ukochanej SOYA, jak również ukochanym znajomym (dzięki Robert,dzięki Erniol, dzięki Ala, Bogdan i Duder za pomoc!)
Regina- Po sporej walce... w wydaniu Kwiata mogę nawet powiedzieć MEGA walce (szacun chłopaku) została - zamknięta. Ekspreski pozdejmowane, ale kreski na chwytach jeszcze nie pozmazywane...
Zatrucie okazało się "chwilowym" zmęczeniem materiału, który został odratowany dzięki puszce magicznego płynu i proteinowo-węglowodanowym waflowi :-)
|
Kwiato na jednej z propozycji Reginy fot.A Taistra |
|
Nowy strój wspinowy present by Michał ;-D fot.A.Taistra |
|
nia ma to jak dobre produkty wspomagające życie wspinacza :-) |
|
skarby :-) fot.A.Taistra |
Kierunek BIELSA. Mam tam jeszcze porachunki i obym nie zamknęła przygody z rejonem podobnie jak z Reginą ;-D
|
7c+ OS, poprowadzone przed wyjazdem z Bielsy fot.A .Taistra |